Pokój 2 Edward Emmet Jasper

Bella

- Trudno mu przebywać ze mną. - wyjaśniłam. - Mówił ostatnio, że nie wie, czy się powstrzyma, żeby mnie nie zabić.

Jasper

- Eh - westchnąłem - Edwardowi od początku było trudno przebywać w Twoim towarzystwie - powiedziałem - Ale jakoś się powstrzymuje, a to co Ci ostatnio powiedział - szukałem odpowiednich słów - to tylko i wyłącznie wina naszego "głodu" - wyjaśniłem - Jeśli Edward poszedł wczoraj zapolować to dziś będzie normalny - zapewniłem - Jeśli można nas normalnymi nazwać - zaśmiałem się

Bella

Uśmiechnęłam się do niego.
- Czyli nie mam się co martwić. - powiedziałam. - A... można coś zrobić, żeby nie było mu tak ciężko przy mnie? - spytałam patrząc na niego.

Jasper

- Martwić sie nie musisz - uśmiechnąłem się - Chyba, że o siebie - dodałem. Chwilę milczałem. Zastanawiałem się nad jej pytanie - Nie ma żadnego dobrego sposobu - powiedziałem

Bella

Westchnęłam.
- Nie martwię się o siebie. Tylko o niego. Widzę jak mu ciężko i to przeze mnie. - powiedziałam.

Jasper

- Lepiej zacznij się martwić o siebie - powiedziałem - Edwardowi nic się nie stanie, a z Tobą gorzej

Bella

- Aj, mówisz zupełnie jak Edward. - skrzywiłam się. - Ufam mu całkowicie. No, ale zmieniając temat, to co słychać u Alice? - uśmiechnęłam się.

Jasper

Zaśmiałem się
- Jeśli się dowiem to obiecuję, że Ci powiem - powiedziałem

Bella

Uśmiechnęłam się do niego.
- Edward lubi muzykę klasyczną, prawda? - spytałam z chytrym uśmiechem.

Jasper

- Tak - powiedziałem podejrzliwie

Bella

Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, a widząc jego podejrzaną minę powiedziałam:
- Planuję zrobić mu mały prezent. Ale cichoo! - zachichotałam.

Jasper

- Ok - powiedziałem - Życzę powodzenia - zaśmiałem się "Edward i prezenty!" - A teraz muszę iść

Bella

Wstałam z łóżka i usmiechnęłam się do niego promiennie.
- To narazie ;* - pożegnałam się, już byłam przy drzwiach, ale się obróciłam i powiedziałam: - Ah, no i... dzięki, Jasper.

Jasper

Uśmiechnąłem się
- Spoko - powiedziałem i skierowałem się do okna - Narazie - rzuciłem i skoczyłem